2008/06/09

Look7777777 – Culture Watch – 2008.06.09

Maryja uczy dyskrecji. Przez wiele lat wie, kim jest Jezus, ale nikomu nic nie mówi. To jest dla rodziców bardzo ważne, bo dzieci często nie rozmawiają z rodzicami właśnie dlatego, że rodzice nie są dyskretni. Dziecko coś powie matce, matka zaraz idzie do sąsiadki: a moja Zosia to mi powiedziała to i to. No i dziecko się czuje zdradzone.

Istotą powołania są zadania do spełnienia w Bożym planie zbawienia. Maryja jest świadoma powołania Jezusa, wie kim jest i jakie jest Jego zadanie, to zadanie szanuje. Rodzice powinni też szanować powołanie swoich dzieci i towarzyszyć im. Trzeba być bardzo ostrożnym w ingerowaniu w życie dziecka. Dziecko oczywiście potrzebuje rodziców, jednak ono się rozwija, życie jest procesem. Dziecko po urodzeniu wszystkiego potrzebuje. Jest „wszystko biorące”, natomiast w miarę jak dorasta winno się uczyć dawać. Rodzice są „wszystko dający”. Pytanie, kiedy dać dziecku wolność jest pytaniem podstępnym, bo używania wolności należy się uczyć. Z wolnością nieodłącznie powiązana jest odpowiedzialność.

Co mi dał ojciec? Jedną komórkę ze swojego ciała. Co mi dała matka? Jedną komórkę ze swojego ciała. To naprawdę nie jest dużo, ale gdyby nie te dwie komórki, które się połączyły, Pan Bóg nie stworzyłby mojej nieśmiertelnej duszy. Rodzice są współpracownikami Boga w stworzeniu człowieka. Zauważył ktoś, że tego diabeł zazdrości człowiekowi, on nie może przekazać życia, dlatego nienawidzi małżeństwa i przekazywania życia. Ale przekazanie życia rodzi też obowiązek wychowania.

[A co jest naprawdę dobre?] To, co sprawia, że stajemy się lepsi. Przecież jest to niezwykła rzeczywistość, że wszyscy chcemy być lepsi. Wiemy doskonale, że to jest trudne. Ale to jest wspaniałe. Osiągnięcie czegoś wartościowego w życiu jest wspaniałym trudem. Daje wiele radości.

W wychowaniu religijnym ważne są trzy rzeczy, o których trzeba od początku dzieciom mówić. To są trzy rzeczywistości, których nie ma w żadnej innej religii na świecie, które wyróżniają naszą religię. Pierwsza – Bóg jest miłością. To znaczy miłuje nas i zaprasza do miłowania. Niestety żyjemy w świecie, w którym bardzo wiele dzieci czuje się niekochanych. Ludzie nie chcą mieć dzieci i dzieci zdają sobie z tego sprawę. A tymczasem Bóg nas naprawdę kocha zawsze. Druga rzeczywistość, o której powinniśmy pamiętać, to obietnica życia wiecznego. Jest ona „zapieczętowana” naszymi wyborami. Pan Jezus mówi: „jeśli chcesz”. Trzecia rzeczywistość – nieobecna nigdzie poza religią objawioną – to nieustanne pochylanie się Pana Boga nad nami z gotowością odpuszczenia nam grzechów, o ile wyciągniemy do niego ręce.

Nauczycielka dyskrecji, Rozmowa z o. Karolem Meissnerem OSB, http://www.mateusz.pl/donbosco/0805-1.htm

_______



If it is true, as Jean Renoir said, that a director makes only one movie, then Michael Mann makes the one I don’t just want to watch, it’s the one I want to live in. Perhaps you have seen it: It is the story of the night and the city and the men who inhabit it — professionals to the core who operate on instinct, sometimes living inside the law, but more often indifferent to it. They will meet on rooftops or in desolate industrial expanses to suss out the terrain, plotting their next move, while the low rumble of an electric guitar sounds in the distance. Inevitably, there will come a woman, and with her the momentary illusion of a “normal” life.

. . . what is powerful and moving in Mann’s work (and, admittedly, rather hard to describe) is the way that style — which is to say everything that is in the frame, from the costumes to the locations to the movement of the camera itself — seems to grow out of the characters, to be expressive of something, as opposed to the vacant prettifications of Adrian Lyne or Tony Scott. I am talking about the way, in Manhunter, that the sensual caress of a blind woman’s hand against the skin of an anesthetized tiger tells us more about that woman than any dialogue possibly could; how, in Heat (1995), the flashing lights of an airport runway become a desperate, Gatsbyesque beacon; or how, in The Insider, an elaborate hotel-room mural manifests the escapist dream of the beleaguered whistleblower Jeffrey Wigand (Russell Crowe). These are images as abstract and epochal as anything in Kubrick's 2001.

[Michael Mann said:] “I met these guys who were doing undercover work where they’re inside for six, seven, eight months — really heavy-duty stuff with very dangerous people. I’d say to them: ‘What’s the high? What are you doing this for? You’re making $100,000 a year, so it’s not about the money. It’s not to serve and protect really. I mean, of course you’re a moral person and these vicious crimes against these innocent people offend you deeply — but that’s not why you’re doing it. And this one guy says, ‘Well, when I’m there and I’m talking to some guy about how I’m going to sling this dope here and this dope there, and then we’re going to move the money from A to B and B to C and C to D and it’s going to all wind up with him owning a shopping center in Berlin, and his eyes are wide and I’m putting it down and he’s buying it and I’m scoring — man, there’s nothing like that!’ Guess what? That’s Al Pacino on a stage! That’s performance! That’s theater for real.”

Scott Foundas, A Mann’s Man’s World, http://www.laweekly.com/news/features/a-manns-mans-world/14073/



_______


Fail to pay your taxes? You will be killed.

Consume a proscribed substance? Death awaits you.

Neglect or ignore some trivial regulation? Murder is your fate.

“Oh come now,” they will cry, “the government doesn’t kill people for not paying their taxes!” In general this is true. In general people are compliant, whether out of worship or fear. But as situations escalate from non-compliance to the State’s demand for enforcement, be sure that the blade remains ready to plunge into the belly of the scofflaw.

Mike Gogulski, The penalty is always death, http://www.nostate.com/116/the-penalty-is-always-death/

_______



Na przestrzeni [...] [tysięcy lat], w konkurencji z kamykami, muszlami, bydłem, wampumami, woreczkami soli, czy w końcu innymi metalami, złoto udowodniło, że jest idealnym środkiem płatniczym i jednostką wartości w jednym.

Jest rzadkie i trudne do znalezienia – a przez to cenne, nie jest konsumowane w żaden sposób – prawie całe złoto kiedykolwiek wydobyte jest wciąż z nami, nie psuje się, nie gnije, nie rdzewieje – łatwe do przechowywania latami. Daje się dzielić na dowolnie małe kawałki, w odróżnieniu od np. diamentów. A w sumie – trzyma wartość.

Rzecz którą staram się uwypuklić jest następująca – tak jak ściągnięcie uzdy osadza rozpędzonego Debeta w miejscu, tak samo złoto przez wieki osadzało w miejscu rozgorączkowane ręce i ambicje, naprzód książąt i królów, potem prezydentów i bankierów, aby wydawać więcej niż przychodzi, aby żyć ponad stan. Od wieków stało na straży stabilności pieniądza, mimo równie długich a nieudanych prób obejścia uciążliwego cerbera.

Złoto jest [...] niewygodnym świadkiem, którego rosnąca cena obnaża zakusy rządów i ujawnia bezmiar oceanu papieru. W odróżnieniu od papieru i papierowych obietnic, złota nie można dodrukować na zawołanie. Nie można podwoić jego ilości wypuszczając nową serię akcji czy nową emisję obligacji. Jest jego tyle, ile jest – całe złoto na świecie to jedynie sześcian o boku 20 m!

Nietrudno zgadnąć, że w momencie kryzysu wiary w papier cena złota poszybuje do stratosfery.

Cynik9, Złoto (1), http://dwagrosze.blogspot.com/2006/12/zoto-1.html

_______


[Carol Strickland said:] “Good art grabs our attention, then deepens our engagement with multiple layers that expand our knowledge of the world and ourselves, and make us see and feel and think in different ways.”

[Andrew Frost said:] “I have no problem with being asked to put my head in a bin; I just ask that once it is in there I can see or experience something that has the desire and ambition to vault over the everyday into some place new and exciting and really challenge its audience.”

[Roger Kimball said:] “By universalizing the spirit of opposition, the avant-garde’s project has transformed the practice of art into a purely negative enterprise, in which art is either oppositional or it is nothing.”

One of the problems in modern art, Kimball explained, is the excessive faith in the power of human reason and technology that has made it difficult to maintain the traditional vision of beauty as united to being and truth.

[Roger Kimball said:] “Without an allegiance to beauty, art degenerates into a caricature of itself.”

Father John Flynn, LC, Art And Ethics, http://www.zenit.org/article-22842?l=english

_______



Największa [...] [liczba] dobrowolnych agencji [ochrony] powstała i funkcjonowała w latach 1750-1850. Najbardziej znane z nich to tzw. associations for the prosecution of felons. Początkowo organizacje te posiadały bardzo skromne kompetencje, a ich główną funkcją była zbiórka pieniędzy na wzrastające w coraz szybszym tempie ceny procesów sądowych. Jednak z czasem, zakres ich obowiązków i możliwości rósł, obejmując w końcu ubezpieczenia i prewencję. Członkowie (najczęściej w liczbie od 20 do 100; ich lista była zwykle publikowana w miejscowej gazecie) organizacji płacili składki (zwykle roczne), mające pokryć koszty procesów, naprawy szkód wyrządzonych przez poszczególnych członków, odnajdywania skradzionych dóbr, zbierania informacji na temat przestępców i delinquents, organizowania stałych patroli (tzw. watches) oraz wynajmowania tzw. thief-takers, czyli łowców nagród specjalizujących się w łapaniu przestępców (czasem organizacja sama zajmowała się dostarczaniem złoczyńców przed oblicze sprawiedliwości).

Co ciekawe, członkowie uiszczali wpłaty proporcjonalnie do ich możliwości płatniczej, czyli posiadanego majątku.

Bardzo ważny był system nagród oferowanych za udostępnienie informacji o przestępcach. Jak podaje John Cragg, była ustalona skala wynagrodzeń za pomoc w złapaniu złoczyńcy. Przykładowo, The Broseley Association for the Prosecution of Felons w 1837 roku płaciło, już po skazaniu delikwenta przez sąd, pięć gwinei w przypadku popełnienia przez niego następujących przestępstw: włamania, rabunku na drodze publicznej, podpalenia, kradzieży koni i bydła; dwie gwinee, gdy skradzione zostały świnie, drób, siano, słoma; jedna gwinea w przypadku pomocy wykrycia bezprawnego wejścia w posiadanie drewna, ogrodzenia, owoców czy warzyw oraz gdy przestępca celowo uszkodził wóz, pług itd. Organizacje w miejscach publicznych umieszczały plakaty informujące o oferowanych stawkach nagród. Miało to zachęcić miejscową ludność do współpracy. Jednocześnie umożliwiało to konkurencję między poszczególnymi agencjami.

Warto zaznaczyć, że nie wszyscy ludzie byli członkami agencji. David Friedman podaje, że były co najmniej dwie różne grupy, które podjęły taką decyzję. Po jednej stronie znajdowali się zamożni obywatele i duże firmy, dla których ochrona była tak czy inaczej dobrem prywatnym. Na drugą składali się przeważnie ludzie, dla których spodziewane koszty przestępstwa były tak niewielkie, że nie opłacało im się płacić składek czy ponosić kosztów ewentualnego procesu. Grupy te pozostawały jednak poza „systemem” z własnej woli.

Często zdarzało się, że agencje (szczególnie te większe) posiadały statuty. W takim dokumencie znajdowały się zwykle informacje dotyczące wyboru przewodniczącego, honorariów dla sekretarza i skarbnika, formy i miejsca generalnych spotkań czy rocznej opłaty za uczestnictwo – ogólnie, opisana była działalność danej association. Statut regulował także procedurę przyjmowania nowych członków oraz możliwość wystąpienia. Przewidywał również tryb zmiany statutu (zwykle większością głosów na generalnym spotkaniu). Na końcu znajdował się spis członków. Można stwierdzić, iż dokument taki był niezwykle zaawansowanym aktem prawnym: napisany zrozumiałym, a jednocześnie fachowym językiem. Zwięzły, klarowny i przejrzysty jawi się jako wybitne dzieło prywatnej legislacji.

Agencje cieszyły się ogromną popularnością. W latach 1744-1856 powstało ich co najmniej 450 (choć niektórzy twierdzą, iż utworzono nawet 4000). Najpopularniejszą i jednocześnie najlepiej prosperującą była Barnet Association, która stworzyła własne siły policyjne, co pozwoliło jej efektywnie egzekwować prawo. Innymi znanymi nam z nazwy organizacjami są m. in. The Broseley Association for the Prosecution of Felons i Knowle Association. Istnieją przesłanki, by sądzić, iż organizacje te nie tylko proponowały rozsądnie niskie ceny, ale również były efektywne i całkowicie oddane sprawie ścigania przestępstw. Jak podaje David Friedman, w latach 1660-1800 odnotowano czterokrotny spadek morderstw na terenach wiejskich, a na miejskich – dziewięciokrotny.

Krzysztof Śledziński, Ubezpieczenie na ochronę, http://liberalis.pl/2007/11/10/krzysztof-sledzinski-ubezpieczenie-na-ochrone/

_______



On May 29, 2008, Rev. Anthony Rice, S.J.C. and Rev. Bartholomew Juncer, S.J.C. were ordained to the priesthood by His Eminence, Francis Cardinal George, Archbishop of Chicago for the Canons Regular of St. John Cantius.

Two New Priests for the Canons Regular of St. John Cantius, http://www.cantius.org/go/news/detail/two_new_priests_for_the_canons_regular_of_st_john_cantius/





No comments: